Autor |
Wiadomość |
irma223
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 993
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
| | Sorry, ale dla mnie to, że jakiś tam znany gość od wielu lat dawał w rurę, nie jest dowodem na to, że Michael był uzależnionym od leków... |
Nie jest dowodem, oczywiście.
Ale zbija argument typu "na filmie TII widać, jak MJ świetnie tańczy i śpiewa, więc nie mógł być na lekach".
Nawiasem mówiąc ten "gość", co "od wielu lat dawał w rurę" potrafił na 4 dni przed śmiercią zwisać sobie na rękach z balkonu na 7 piętrze, utrzymać się, a potem jeszcze wciągnąć się na rękach i wejść na ten balkon i do mieszkania. Nie będąc trzeźwym.
2 dni później zapadł w śpiączkę, z której go wybudzono, a kolejne 2 dni później serce nie dotrwało do ranka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 16:24, 23 Wrz 2010 |
|
|
|
|
merry_18
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
| | Nawiasem mówiąc ten "gość", co "od wielu lat dawał w rurę" potrafił na 4 dni przed śmiercią zwisać sobie na rękach z balkonu na 7 piętrze, utrzymać się, a potem jeszcze wciągnąć się na rękach i wejść na ten balkon i do mieszkania. Nie będąc trzeźwym. |
No to twardy z niego był gość... mój wujek - alkoholik od wielu lat, od długiego czasu już, po niewielkiej dawce alkoholu ledwo stoi na nogach - nie wspominając o jako takim codziennym egzystowaniu. Jak widać ilu ludzi, tyle reakcji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez merry_18 dnia Czw 16:42, 23 Wrz 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Czw 16:39, 23 Wrz 2010 |
|
|
irma223
Dołączył: 31 Sie 2009
Posty: 993
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
| | Jak widać ilu ludzi, tyle reakcji. |
Dokładnie.
Wracając jednak do tematu MJ, to - o ile pamiętam - kwestia dotyczyła tego, że przygotowując się do serii koncertów prawdopodobnie potrzebował dodatkowych leków: przeciwbólowych, uspokajających, nasennych i pobudzających.
Czego mogli młodzi tancerze nie zauważyć. Za to zauważyli, że tańczył jakby sam miał 20 lat, a nie 50. Jak na kogoś, kto - zgodnie z raportem z sekcji zwłok - miał już pewne zwyrodnienia kręgosłupa, a i problemy ze stawami, to powinien był odczuwać ból.
Żeby go nie odczuwać i móc tańczyć, musiałby faszerować się lekami przeciwbólowymi.
Jeżeli miał kłopoty z zaśnięciem (stres? napięcia emocjonalne? zmiany ciśnienia? efekt działania leków?), to potem w ciągu dnia mógł mieć obniżoną kondycję. Żeby kondycję mieć dobrą, mógł życzyć sobie środków pobudzających, ale wtedy wieczorem mógł mieć jeszcze większe kłopoty z zaśnięciem. Stąd żądanie środków nasennych (o coraz mocniejszym działaniu), a rano (i w ciągu dnia) pobudzających (o coraz mocniejszym działaniu). Ponieważ próby były do późnej nocy, to środki pobudzające podawane późnym popołudniem czy wieczorem powodowały bezsenność w nocy, co powodowało zwiększanie dawki środków nasennych.
By to przerwać, trzeba by było przerwać próby czyli opóźnić trasę koncertową lub ją nawet odwołać.
A tego MJ chyba po prostu nie chciał. Nikt nie lubi się przyznawać do własnej słabości, nikt nie lubi porażek.
Zwłaszcza, ze trudno by było tu wykazać winę samego MJ: po prostu organizm ludzki ma czasem swoje własne wymagania.
Na dodatek leki mogły powodować spadek łaknienia, więc MJ mógł nie jeść i naprawdę chudnąć w oczach.
Ma międzynarodowym MJHD odnaleziono autentyczne zdjęcie z TII z wychudzoną twarzą MJ, podczas, gdy w oficjalnym zestawie zdjęć funkcjonuje to samo zdjęcie (to samo ujęcie) z pełną, gładką twarzą MJ (poprawioną w photoshopie).
Tak naprawdę wszyscy mogą tu być niewinni:
- niewinne AEG, które mogło się nie spodziewać takich problemów artysty,
- niewinny Murray, który z takimi problemami też mógł się spotkać po raz pierwszy w swojej pracy zawodowej,
- niewinny MJ, który tylko chciał wypaść jak najlepiej,
- niewinna rodzina MJ, która mogła nawet o tym nie wiedzieć,
- niewinne otoczenie MJ, które mogło nie widzieć sposobu na wyjście z sytuacji,
- niewinni fani, którzy po prostu chcieli zobaczyć dawno nie widzianego na żywo ulubionego mistrza.
MJ o tym, że "nie mógłby tego zrobić swoim dzieciom" mówił w kontekście swojego pragnienia śmierci: to jest na taśmach rabbiego Shmuleya. Nie było wtedy poruszanej kwestii leków jako takich: bo przecież leki nie służą do zabijania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 8:01, 24 Wrz 2010 |
|
|
Mea
Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Hej dziewczyny jestem tu ;;nowa;;pozwolcie,ze wyrazę swoją opinie.Parę słow o mnie;Jestem fanką;;pełnoetatową;;od 19 lat,mimo tego,ze w pewnym momencie trzeba było dorosnac,pojawiły się dzieci,nigdy nie zapomnialam o MJ, ba...nawet teraz potrafie sie rozpłakac jak mała dziewczynka kiedys.Sledziłam kazdy jego krok,byłam;;przy nim;; zawsze-chodz z plakatow na scianie dawno juz wyrosłam hehe.Chcialam Wam powiedziec,ze moim zdaniem,Michael zazywał leki(nie twiedze ze był uzalezniony) ale na pewno brał,czy to przeciwbulowe czy uspakające.Smiem twierdzic,ze jakies dopingujące tez stosował,czasami musiał,bo taka trasa koncertowa,pochłania duzo energii,nerwow-trzeba byc na pełnych obrotach.Nikt na dłuzszą mete tego by nie wytrzymał.I to nie tylko tyczy sie MJ,podejrzewam,ze inni artysci tez mają cos z takimi uzywkami wspolnego.Nie wsponę juz o tym,Michael był bardzo wrazliwym i mimo wszystko podatnym na sugestie innych,był ufny.Miał 50 lat,był schorowany,po wielu operacjach,on musiał sie czyms podtrzymywac.Ci co twierdzą,ze nic niebrał są moim zdaniem bardzo naiwni,albo bardzo młodzi.Prosze zrozumcie mnie dobrze,ja niechce Was przekonac,ze Michael był jakims cpunem-bo sama tak nie uwazam,ale musiał sie czyms wspomagac.Uwazam tez,ze na konferecji był sam Michael w 100%a zachowanie jego było dziwne,poniewaz chciał bardzo mocno pokazac wszystkim,ze jest w formie,jest silny i GOTOWY!,wbrew spekulacjią jakie krązył w okoł jego osoby.Ale to juz inny temat, pozdrawiam wszystkich fanow
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 17:38, 24 Wrz 2010 |
|
|
FeliciaM.
Dołączył: 21 Wrz 2009
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: sprzed laptopa (najczęściej) Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Bardzo logiczne jest to co piszesz, irma222 - i niestety bardzo przekonujące (bo na niekorzyść teorii hoaxu.)
Zastanawia mnie tylko sprawa otoczenia - na ile wiedziało o jego uzależnieniu. Myślę, że na tyle, na ile bliski był ich kontakt.
Rodzina na przykład, mogła nie wiedzieć - zjednoczyli się na czas procesu, niewiadomo jednak co działo się później. Podobno rzadko widywali się w ostatnich latach, zwłaszcza gdy pracował w studio nad nową płytą. Podobno nie życzył sobie tych wizyt... I jak to bywa kiedy mówi się o Michaelu Jacksonie, częściej używa się słów "podobno" niż faktycznie.
Wszystko przez przewagę ilości plotek i pogłosek nad ilością faktów.
Moje zdanie w chwili obecnej jest takie, że w ostatnim czasie ponownie stracił kontrolę nad swoim uzależnieniem, a był na tyle skryty i sprytny by to uzależnienie przed otoczeniem ukryć na tyle dobrze by nikt się nie zorientował.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez FeliciaM. dnia Pią 18:12, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 18:01, 24 Wrz 2010 |
|
|
Whatever Happenes
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 526
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dolny Śląsk Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Jeżeli chodzi o temat uzależnienia MJ to jak widzę budzi on wielkie emocje. Według mnie nie należy do tej sprawy podchodzić emocjonalnie .
Spróbujmy na tą sprawę spojrzeć obiektywnie nie wdając się w dyskusje dotyczące burzenia świetlanego wizerunku MJ lub stwierdzeń że nikt go nigdy nie złapał za rękę lub on by tego nie zrobił.
Tak naprawdę żadna z nas nie znała go osobiście i swoje wyobrażenie o nim budowała na jakiśtam przesłankach.
Jakie jest moje zdanie ?
Wyrobiłam je sobie podobnie jak Wy wszystkie na podstawie różnych źródeł.
Panuje opinia ,że początki uzależnienia MJ datują się od niesławnego wypadku podczas kręcenia reklamy. Po poparzeniu podawano mu z pewnością środki na bazie morfiny , ale chyba nie za długo bo mimo wszystko nie uległ aż tak powaźnemu poparzeniu żeby lekarze ryzykowali uzależnienie. Może wtedy spodobało mu się jakie stany wywołują takie środki? Nie wiem.
Wiem natomiast z różnych źródeł ,że na początku lat 90 jedna z tras koncertowych została przerwana bo z powodu zażywania różnych środków MJ nie był w stanie wyjść na scenę . E.Taylor ze swoim ówczesnym mężem numer któryśtam zawiozła go do kliniki odwykowej w Anglii. Po zakończeniu leczenia w klinice przebywał prze pewien czas w domu Eltona Johna.
Czytałam też o tym ,że podczas trasy HiStory Mj towarzyszył nieoficjalnie taki mini szpital polowy , którego zadaniem było dbać aby przetrwał strasę . Na czym polegała rola tych lekarzy nie wiem , mogę się tylko domyślać .
Moim zdaniem MJ był wiele razy uzależniony od leków.
Możliwe ,że były to jakieś leki przeciwdepresyjne , nasenne ,przeciwbólowe. Presja ostatnich lat jego życia była ogromna. Najpierw proces , później rozpaczliwe próby powrotu na scenę i odbudowania straconego majątku.
Do tego wszystkieg dołożył się stres w związku z ilością koncertów ( tak naprawdę nie wiemy co MJ podpisywał , na ile miał wpływ na warunki umowy z AEG) i potrzebie podołania tak ogromnemu wysiłkowi fizycznemu i psychicznemu.
Normalnie funkcjonujący zdrowy człowiek nie potrzebuje lekarza , który założenia miał go nie odstępować i do tego z pielęgniarką i aparaturą podtrzymującą życie.
Normalnie funkcjonujący człowiek po wyczerpującym dniu prób po prostu kładzie się i zasypia .
Niektóre osoby wypowiadają się ,że przecież po nim nie było widać że coś brał . Zastanówcie czy aby na pewno?
MJ całe życie był szczupły , ale w ostatnich latach wyglądał jak chory na anorekscję. To jest poważna choroba . Należy też pamiętać ,że przy wielu problemach psychicznych stosuje się leki właśnie po to , aby móc normalnie funkcjonować. W takich przypadkach chorobę dopiero widać jak leki zostaną odstawione.
Pamietacie zapewne jakie ilości leków podał Murray MJ podczas ostatniej nocy. Taka ilość powaliła by konia , a on nadal miał problemy z uśnięciem. To wskazuje na wysoką tolerancję organizmu na te leki , która wynika z długotrwałego stosowania.
To że wiele osób mówiło jak to MJ wygląda świetnie wg. mnie wynikało z różnych przesłanek. Tancerze mogli byś pod wrażeniem spotkania z gwiazdą , osoby z AEG i KO mogli po prostu nie chcieć widzieć wielu spraw ( od tego mieli Kondzia) , a rodzna -o ile miała z nim kontakt- to tak naprawdę była zainteresowany tylko czy będzie jakaś kasa czy też nie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Whatever Happenes dnia Pią 20:20, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pią 19:57, 24 Wrz 2010 |
|
|
axel
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Mówicie o lekach przeciwbólowych, które zażywał Michael ale ja ich w raporcie koronera nie widzę, przeciwbólowa to tam jest maść a to nie uzależnia /jeżeli raport jest prawdziwy, ale na czymś musimy się oprzeć a nie mówić, że ja tak uważam/ [link widoczny dla zalogowanych] Na str 5 jest wykaz leków, które znaleziono w domu MJ i kto je przepisał. Najbardziej uzależniającym lekiem jest Temazepam (30 mg kapsułki), które przepisał dr Murray. Data wydania: 22.12.2008
Sposób użycia: 1 przed snem
Liczba wydanych : 30
Liczba pozostałych : 3
Widzimy, że Murray przepisywał leki nie tylko przed koncertem, a problem ze spaniem to nie tylko przygotowania do koncertu. Jak na osobę uzależnioną zażywał oszczędnie. Opis leków z domu Michaela: [link widoczny dla zalogowanych]
Nie powiem czy był uzależniony wcześniej, bo nie wiem. Na temat 1993r mam swoje zdanie, ale w faktem jest, że przez miesiąc przebywał w Londynie więc załóżmy, że to był odwyk. Ale mam tu notatki z 2002 r z których wynika, że pilnował aby się nie uzależnić: [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] Nie spotkałam się ze wspomnieniami lekarzy z leczenia uzależnień natomiast czytałam w jakim stanie przyjmowano Michaela do szpitala w trakcie trasy koncertowej, nie było mowy o lekach tylko skrajnym wyczerpaniu i odwodnieniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:28, 24 Wrz 2010 |
|
|
Mea
Dołączył: 17 Wrz 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Whatever Happens,zgadzam się z Tobą w 100%Pamiętam tez,ze swego czasu wspominali dosyc często o jego wątrobie,ktora nie pracowała prawidłowo,jego wątroba nie domagała(słyszalam to w roznych wiadomosciach,po 2000r,ile w tym prawdy to nie wiem, ale cos musi byc na rzeczy).Powiem Wam,ze nie bierzecie pod uwage jego roznych zabiegow ktore robił,a wiem,ze takie zabiegi a raczej narkozy strasznie osłabiają serce,pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 8:10, 25 Wrz 2010 |
|
|
merry_18
Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
|
|
| | (...)Ale mam tu notatki z 2002 r z których wynika, że pilnował aby się nie uzależnić: [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
Gwoli przypomnienia, skąd te fotki... [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez merry_18 dnia Sob 23:06, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 23:06, 25 Wrz 2010 |
|
|
Nikajackson
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Będzin Płeć: Kobieta
|
|
|
|
Od dłuższego czasu czytam wasze wypowiedzi w końcu napiszę coś od siebie.
Michaela kochałam zawsze, podobnie jak Mea z czasem wyrosłam z plakatów, rodzina, dzieci. Jednak Michael do końca był kimś bardzo ważnym w moim życiu. Mam nadzieję, że nie zlinczujecie mnie tutaj bo po pierwsze nie wierzę, że on żyje, pominę dlaczego bo nie o to chodzi w temacie. Zawsze go podziwiałam jednak wiadomo, że niejednokrotnie miał problemy z lekami. Nie twierdzę, że był narkomanem, że zażywał typowe narkotyki. Pamiętajmy, że to był nie tylko Król Popu, to był przede wszystkim bardzo wrażliwy człowiek nawet jeśli sam się do tego nie przyznawał. Nie można upilnować samego siebie do tego trzeba wielkiego wsparcia ponieważ człowiek nigdy nie zdaje sobie sprawy z tego że właśnie wpada w uzależnienie. Inaczej jak z alkoholikiem, któremu faktycznie w późniejszym stadium niewiele potrzeba żeby być pijanym, lekoman funkcjonuje do końca. Stąd wiem, że moja ciotka była lekomanką i na lekach całkiem sprawnie funkcjonowała dopóki w wieku 54 lat nie zabrało ją pogotowie. W szpitalu przeżyła tylko kilka godzin.
Może jestem zbyt stara, niejedno w życiu widziałam żeby wierzyć w idealizm Michaela. Nie zrozumcie mnie źle nigdy go nie potępiałam zawsze starałam się zrozumieć, natomiast do dziś nie potrafię zrozumieć ludzi z jego najbliższego otoczenia. Czyżby wszyscy byli ślepi czy po prostu nie chcieli widzieć co się z nim dzieje. Któraś poprzedniczka dobrze napisała o ile Michael zawsze był szczupłym mężczyzną o tyle chociażby na TII widać, że pozostał z niego cień człowieka, skóra, kość i warstwy ubrań. Czy 50 letni mężczyzna tak wychudzony, który miał jakby nie było długą przerwę dałby radę tak śpiewać i tańczyć jak widzieliśmy na filmie bez środków dopingujących?, szczerze w to wątpię a nawet jestem pewna, że nie.
I mówię o tym też nie bez podstaw, sama byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Gdy moja córka miała 1,5 roku ja ważyłam 38 kg, nie byłam typową anorektyczką, nigdy w życiu się nie odchudzałam. To, że tak schudłam było wynikiem stresu( okazało się że córka jest poważnie chora) nie będę tutaj pisała o tych sprawach bo ani nie temat do tego poza tym to bardzo osobiste. Chciałam tylko uzmysłowić jak bardzo stres bywa destrukcyjny. Wierzcie mi ja w końcu nie była w stanie zajmować się dzieckiem, nie miałam siły wziąć ją na ręce. Więc nigdy nie uwierzę, że Michael był w tak doskonałej formie jak nie raz było pisane. Tą rzekomą formę zawdzięczał lekom.
This Is It obejrzałam razem z mężem, pamiętam jak płakałam patrząc na jego ukochaną twarz tak wychudzoną a jednak jak zawsze piękną.
Mój mąż nigdy niestety nie lubił Michaela, jednak wtedy pierwszy raz normalnie o nim ze mną rozmawiał. To on powiedział, że cała ta banda powinna widzieć, że on by tych koncertów nie wytrzymał, niestety dla nich wszystkich ważniejsze są pieniądze.
Więc wracając do tematu naiwnością z mojej strony byłoby wierzyć, że Michael nie był w ostatnim okresie swojego życia uzależniony od środków dopingujących i nasennych.
irma223 napisał:
Tak naprawdę wszyscy mogą tu być niewinni:
- niewinne AEG, które mogło się nie spodziewać takich problemów artysty,
- niewinny Murray, który z takimi problemami też mógł się spotkać po raz pierwszy w swojej pracy zawodowej,
- niewinny MJ, który tylko chciał wypaść jak najlepiej,
- niewinna rodzina MJ, która mogła nawet o tym nie wiedzieć,
- niewinne otoczenie MJ, które mogło nie widzieć sposobu na wyjście z sytuacji,
- niewinni fani, którzy po prostu chcieli zobaczyć dawno nie widzianego na żywo ulubionego mistrza.
Moje zdanie jest trochę inne, według mnie nikt nie jest bez winy a już najmniej Murray, owszem mógł nie spodziewać się takich problemów. Jednak to był lekarz, nikt mi nie wmówi że kardiolog nie zdawał sobie sprawy co wyniknie z faszerowania człowieka takimi dawkami leków.
Rodzina no cóż może się mylę ale MJ najbardziej interesował ich jak mogli mieć z niego jakiś zysk.
Fani faktycznie niewiele mogli zrobić, a jego najbliższe otoczenie raczej też nie wysiliło się żeby mu w jakiś sposób pomóc. Zastawianie się tym, że Michael nie pozwalał sobie pomóc jakoś nie bardzo do mnie przemawia.
Prawdziwy przyjaciel jest w stanie posunąć się bardzo daleko żeby komuś pomóc w potrzebie.
Sorry, że tak się rozpisałam ale musiałam chociaż częściowo wyrzucić to , co mi leży na wątrobie. Takie jest moje zdanie i szanuje, że pewnie większość się ze mną nie zgodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 8:14, 28 Wrz 2010 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|